Od wielu lat zmaga się z chorobą nowotworową. Kiedy wydawało się, że wszystko już będzie dobrze, choroba powróciła. Po raz drugi Bożena przeszła chemioterapię i radioterapię. Jej rodzina przez lata leczenia radziła sobie z problemem, nie prosząc nikogo o pomoc. Obecnie, jedyną nadzieją dla Bożeny jest terapia lekiem o nazwie Pertuzumab, który nie jest w Polsce refundowany.

"Szanowni Państwo. Nazywam się Bożena Nowińska-Kosiewicz i walczę o każdy dzień życia, promień Słońca o poranku i uśmiech bliskich u boku. 2015 r. mija 9 lat mojego „związku z rakiem piersi”. Chorobę otrzymałyśmy wraz z siostrą w „spadku” po babci. Niestety obie zmarły w bardzo młodym wieku. Z naszej trójki zostałam tylko ja. W latach 2006 -2015 przeszłam liczne zabiegi , radioterapie oraz chemioterapie. Przez te wszystkie lata dmuchałam na zimne, walczyłam jak tylko mogłam, a wiatru w skrzydła dodawała mi rodzina, przyjaciele i moja ukochana córka. Były momenty kiedy naprawdę wierzyłam, że sobie już poszedł, że nie wróci, że nowotwór to już dawny „znajomy”. W 2014 r. okazało się, że wrócił. Rozgościł się w kośćcu (kręgosłup). Po raz drugi przeszłam chemioterapię, radioterapię. Obecnie jestem w trakcie hormonoterapii Faslodexem oraz wlewów kwasu zoledronowego. W listopadzie tego roku otrzymałam wynik badania patomorfologicznego z operacji usunięcia przerzutowo zmienionego węzła podobojczykowego, który wykazał nad ekspresję receptora HER2. Diagnoza przyczyniła się do całkowitej zmiany zmiany dotychczasowego planu leczenia. Jestem świadoma swojej choroby i jej przebiegu. Wiem, że w tym stadium i przy jej zaawansowaniu nie mogę liczyć na radykalne leczenie-wyleczenie, ale chciałabym powalczyć chociaż o dni, miesiące, a nawet może lata. Przy uśmiechu losu istnieje taka możliwość. Pojawiała się nadzieja na powstrzymanie nowotworu w postaci nierefundowanego leku Pertuzumab. Przewidywany koszt miesięcznej kuracji to 20 000 zł, a kuracja powinna trwać minimum 12 miesięcy. Niestety terapia tym lekiem nie jest refundowana przez NFZ. Przez dotychczasowe lata choroby radziliśmy sobie z rodziną sami, finansowaliśmy dodatkowe wizyty i badania lekarskie, szukaliśmy różnych metod leczenia i chwytaliśmy się każdej możliwości. Oboje z mężem pracujemy, lecz uzyskiwane dochody nie pozwalają nam na sfinansowanie leczenia. Pracuję w domu dziecka, bo zawsze pomoc innym dawała mi energię i sens działania. Nawet w trudnych momentach przy braku sił i mimo ataków choroby chodziłam do pracy, co pozwalało mi choć na chwilę zapomnieć i dawało ogromną satysfakcję, że komuś jestem potrzebna. Pracujemy oddając siebie potrzebującym dzieciom, ponieważ wiemy jak wielką potrzebę miłości mają dzieci zostawione same sobie . To czego najbardziej się boję, to nie ból czy niesprawność, ale to że mogę opuścić moją córeczkę, która już nie raz została doświadczona przez los. Sama wolę dawać, dlatego trudno mi angażować innych i prosić o wsparcie Życie jednak postawiło mnie pod ścianą. Nigdy nie sądziłam, że sama kiedyś będę prosić o pomoc, zawsze sądziłam, że jakoś dam sobie radę. Teraz jestem zmuszona prosić o wsparcie finansowe na moje leczenie. W moich staraniach o środki finansowe na leczenie wspiera mnie Fundacja Onkologiczna Osób Młodych Alivia. Wsparcie otrzymałam również przez grono przyjaciół, którzy powołali do życia Komitet Społeczny pod nazwą #ZNAJDZWSOBIEANIOLA. Wielu ludzi dobrego serca bezinteresownie włączyło się w tę pomoc. Wszyscy żyjemy nadzieją, że się uda, że uda się uciec od raka."

Bożena Nowińska – Kosiewicz

Patroni

Pomagają nam